Niektórzy zawodnicy w przeszłości mówili: "O! Widziałem Granta Holloway'a". Teraz wydaje mi się, że będą mowili, że widzieli Czykiera! Do tego dążę. Pewność siebie u mnie jest wysoka – mówił Damian Czykier, halowy rekordzista Polski w biegu przez płotki, w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Odpoczywasz przed Belgradem?
Damian Czykier: – Treningów nie odpuszczam, ale jest czas na odpoczynek i regenerację. Ładuję baterię.
– Spodziewałeś się takiego początku 2022 roku?
– Nie mogłem sobie tego wymarzyć. Okres przygotowawczy był bardzo trudny. Niesamowite, że teraz się tak wszystko poukładało.
– Co się działo?
– Najpierw była operacja barku. We wrześniu, październiku i listopadzie nie było szans na normalne treningi. Po zabiegu byłem chorowity. Co chwilę atakowały mnie wirusy. Byłem bardzo podatny. Kilka infekcji w krótkim czasie, w tym koronawirus. Na szczęście obeszło się bez komplikacji. Ostatnio też byłem przeziębiony, ale to już nieistotne. To się działo po ustanowieniu rekordu Polski (7,48 – przyp. red.).
– Jak na chłodno analizujesz te wydarzenia?
– Stało się! W końcu. Przez ostatnie lata powtarzałem, że będę się cieszył jak dziecko, w momencie w którym ustanowię taki wynik. To się tylko wydaje łatwe przed telewizorem. Każdy chce mieć medal olimpijski, rekord kraju, a potrzeba wielu lat wyrzeczeń.
– Miałeś niedosyt?
– Tak. Zawsze było blisko, ale nie mogłem osiągnąć celu.
– Jesteś w stanie "urwać" coś jeszcze z tego wyniku?
– Jest taka szansa. Pozostaje okazja w Belgradzie. W kolejnych latach też jest opcja. Wiem, że na początku biegu mogę się jeszcze poprawić. Nie daję sobie taryfy ulgowej. Wymagam od siebie jak najwięcej. Doświadczenie życiowe powoduje, że jestem z roku na rok coraz lepszy. Nie chodzi mi tylko i wyłącznie o sport. Życie się zmieniło po Tokio. Jestem głodny sukcesów. Nie chcę spoczywać na laurach.
– Ostatnie miesiące były trudne?
– Oj, zdecydowanie. Trener powtarzał: "Teraz wiatr sypie Ci w oczy, ale jeszcze będziesz szczęśliwy". Miał rację.
– Dużo się zmieniło w twoim życiu?
– Zmiana trenera po igrzyskach w Tokio pomogła. Inaczej biegam technicznie. Ustawiam się w inny sposób na płotkach. Jestem bardzo zadowolony.
– Czujesz, że świat się ciebie obawia?
– Zdecydowanie. Niektórzy zawodnicy w przeszłości mówili: "O! Widziałem Granta Holloway'a". Teraz wydaje mi się, że będą mówili, że widzieli Czykiera! Do tego dążę. Pewność siebie u mnie jest wysoka.
– Półfinał igrzysk w Tokio był porażką?
– To był przełomowy moment w karierze. Zmieniłem się mentalnie. Zrozumiałem, że muszę zmienić podejście. Nie przejmuję się już tyloma rzeczami wokół. Było tego za dużo. Kminiłem, co ludzie myślą na mój temat. Niepotrzebnie. W sporcie kwestie psychologiczne są kluczowe.
– Współpracujesz z psychologiem?
– Nie. Nie potrzebuję tego.
– Jak układa się współpraca z małżonką?
– Bardzo dobrze. W tym roku niewiele czasu spędziłem na obozach. Dużo trenowałem w domu, wspólnie z żoną. Nawet jak wyjeżdżałem, to była ze mną. Miałem opiekę dietetyczną! Nie mam na co narzekać.
– Obawiasz się polskiej młodzieży?
– Jakub Szymański zaskoczył wszystkich. W pierwszym roku "młodzieżowca" takie wyniki? Masakra! Wygrywał już z najlepszymi płotkarzami świata, w tym ze mną. Czuję oddech na plecach. Taki rywal na polskim podwórku zawsze napędza.
– W mistrzostwach Polski zająłeś drugą pozycję. Niedosyt, kolejna lekcja pokory?
– Co roku chciałbym być mistrzem. Lekkoatletyka jest jednak bardzo trudnym sportem. Musi zagrać wiele kwestii. Kuba tego dnia zasłużył na złoto. Porażki w sumie bardziej motywują. Nie mogę jej za bardzo przeżywać. Za chwilę Belgrad i nowe cele. Nie chcę myśleć o tym, co się działo chwilę temu.
– Co chcesz osiągnąć w Belgradzie?
– Chcę się tam dobrze bawić. Jeśli zrobię niespodziankę, będę bardzo zadowolony. Ogólnie lato jest dla mnie ważniejsze, bardziej prestiżowe. W Monachium i Eugene powalczę o medale. Brakuje mi krążka z międzynarodowej imprezy.
– W Serbii rywale powinni się bać polskich lekkoatletów?
– Jestem pewny, że powalczymy o najwyższe cele. Obecny skład, oprócz tego, że jest w super formie, jest również bardzo silny psychicznie. "Wunderteam 2.0" cały czas aktualny. Możemy wrócić z kilkoma medalami.
1
3:24.34
2
3:24.89
3
3:25.31
4
3:25.68
5
3:25.80
6
3:32.72
1
7.01
2
7.02
3
7.06
7.07
5
7.10
6
7.10
7
7.12
8
7.14
1
4922
2
4826
3
4781
4
4751
4569
6
4487
7
4455
8
4413
9
4400
10
4362
11
4357
12
4277
13
4181
-
1
20.69
2
19.56
3
19.26
4
19.11
5
18.91
6
18.89
7
18.67
8
18.41
1
8:52.86
2
8:52.92
3
8:53.42
4
8:53.67
5
8:53.96
6
8:54.60
7
8:55.62
8
8:57.00
9
9:04.90
9:06.84
11
9:07.20
-
1
1.99
2
1.95
3
1.92
4
1.92
5
1.92
6
1.89
6
1.89
8
1.85
9
1.80
1
3:04.95
2
3:05.18
3
3:05.18
4
3:05.49
5
3:05.83
6
3:08.28
1
1:44.88
2
1:44.92
3
1:45.46
4
1:45.57
5
1:45.88
6
1:46.47
1
7:48.37
2
7:49.41
3
7:50.48
4
7:50.66
5
7:51.46
6
7:51.77
7
7:55.83
8
7:55.83
9
7:56.41
10
7:56.98
11
7:57.18
12
7:59.81
1
2:11.42
2
2:12.20
2:12.59
4
2:12.65
5
2:14.24
6
2:14.53
7
2:14.58
8
2:15.91
9
2:16.10
10
2:17.83
11
2:19.29
12
2:22.28
13
2:23.00
-